niedziela, 28 sierpnia 2011

Rozdział 9

Cześć Wszystkim.
Otóż postanawiam pisać blooga , udało się Wam mnie przekonać . ;]
I dziękuję Wam za to . ; *


***


Rano o 7.00 wyrwał mnie ze snu sms od Patryka o treści 'Cześć słońce. ; * Musimy pogadać. Przyjdz za pół godziny do parku.' Odpisałam mu na smsa, że się zgadzam i poszłam do łazienki się jakoś ogarnąć po czym ubrałam się w jasną tunikę i japonki.
Miałam jeszcze 7 minut na dotarcie.
Szłam szarym chodnikiem, 3 metry dalej siedział na ławce Patryk. Wydawał się jakiś smutny .. Podbiegłam do Niego.
-Cześć .. - Powiedziałam .
-Ooo .. już jesteś. - Odpowiedział Patryk wstając z ławki i dając mi buziaka w policzek.
- Co się stało?
-Kochanie .. Nie denerwuj się , proszę. Bo dzisiaj o po południu wyjeżdżam..
-Co?! Gdzie wyjeżdżasz?! Jak?!
-Wyjeżdżam do Londynu.. - Powiedział z oczami pełnymi bólu.
-Na ile ?! - Zapytałam zdenerwowana.
- Na .. zawsze. - odpowiedział a po policzku popłyneła mu łza.
Wybuchłam płaczem i zaczełam biec ile sił w nogach. Patryk zaczął biec w moją stronę. Był coraz bliżej i złapał mnie za nadgarstek.
- Co Ty wyprawiasz?! - zwrócił się do mnie.
- Zostaw mnie! Nigdy nie byłam dla Ciebie ważna i nie .. - Nie dokończyłam gdy Patryk zatkał mi usta swoimi ustami.
- Kocham Cię. Tylko nie zapomnij o mnie.- powiedział i odszedł.
Te słowa doprowadziły mnie do tak bardzo gorzkiego płaczu. Skuliłam się i płakałam a ludzie dziwnie się patrzyli. Kolejny raz straciłam ważną osobę w moim beznadziejnym życiu..
-Nie dam rady. Nie poradze sobie. Nie mogę przecież żyć bez Niego. - Powiedział po czym wstałam i zaczełam znowu biec. Płakałam .. Już kończył się chodnik i było widać główną drogę. Zaczełam biec najszybciej. Widziałam tylko dwa światła, które się do mnie z wielką prędkością zbliżały. Coś we mnie uderzyło z mocną siłą. Lecz nic nie czułam .. Nic nie widziałam .. Nic nie słyszałam. Jednak coś czułam . Strasznie mnie bolało serce, ciągłe myśli z pytaniami 'Jak On mógł to mi zrobić, jak mógł mnie zostawić?! Przecież obiecał! Przecież nie mogę żyć bez Niego.'..

czwartek, 18 sierpnia 2011

Rozdział 7

Moi drodzy ..

Na początek chcę Was o coś poprosić i coś powiedzieć . A więc .. niewiem czy będzie już rozdział 8 . Od trzech postów nie dodajecie komentarzy i wgl.. Więc prosze Was,żebyście do tego rozdziału dodały komentarz (nawet osoby nie zalogowane, czyli te które nie mają tutaj konta),że te moje wypociny czytacie. Poświęcicie na to tylko minute max. i uratujecie blooga. Dziękuję ..
Rusinka .


***


Dzisiaj wstałam o 11.00. Mama poszła już do pracy .. Tata i Natalia też są pracy. A Marcin pewnie w pokoju siedzi. Od dzisiaj postanowiłam się pozbierać po śmierci bardzo bliskiej mi osoby. Chociaż spróbuję...
Zeszłam na dół, nalałam do miski mleka i wsypałam czekoladowe płatki. Ledwo zdążyłam zjeść, gdy zadzwonił dzwonek. Podbiegłam do drzwi i stanełam wryta. W drzwiach stał Patryk w zielonej bluzie, dżinsach i najkach a ja przed nim z samych piżamach, bez makijażu, w nie uczesanych włosach! Pobiegłam szybko na górę, rozkazując mu,żeby poczekał chwilkę w kuchni.
Na moim łóżku wylegiwał się pies a ja wyciągłam z szafy turkusową bokserkę, szorty i turkusowe sandałki. Uczesałam włosy, tym razem pozostały rozpuszczone i zrobiłam makijaż. Po czym wziełam telefon do ręki i zeszłam na dół a za mną pies.
-Ooo .. Piękna nareszcie zeszła! - Powiedział po czym mnie przytulił po przyjacielsku.
-A o kim to tak mówisz?- Powiedziałam robiąc zazdrosną minę.
-No jak to o kim. O Kropce mówię. No przecież innej i pięknej osoby tutaj nie ma. No chyba,że ja..-Powiedział.
-A idz Ty !-Powiedziałam waląc Go łokciem w bok po czym poszłam umyć miskę po płatkach.
-Aućć.. To bolało! Poczekaj, niech ja Cię tylko dorwe! Powiedział, rzucając mnie na podłoge i łaskocząć. Nagle wbiegł Marcin.
-Co Wy tutaj...-Nie dokończył gdy zobaczył,że Marcin leży na mnie a ja cała czerwona ze śmiechu leże na podłodze w ręce trzymając miskę.
Po czym zaraz wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Marcin zmył się do pokoju a my zostaliśmy sami.
- A może wyjdziemy gdzięś? - Zapytał Marcin.
- No jasne. Tylko gdzie..?
- To zostaw już mnie..-Odpowiedział po czym zawiązał mi na oczy chustkę. Na początku się sprzeciwiałam no ale gdy mnie tak mocno poprosił to już miałam pewność,że nic mi się nie staje. Przy nim czułam się bezpieczna..
Szłam przez .. nawet nie wiem przez co ale szłam. Szłam ciągle się potykając gdy nagle Patryk odwiązał mi chustkę. Byliśmy nad pięknym jeziorem, nad nami niebo w srebnych gwiazdkach i jedna mała ławka. Usiadneliśmy i zaczełam myśleć..
-Hmm...Patryk jest super chłopakiem...-Pomyślałam.- Jest do tego dosyć przystojny. Czuje się w jego ramionach tak bezpieczna..
Nagle zrobiło mi się zimno i zauważyłam,że przez ten cały czas Patryk się na mnie patrzył.
- Co takiego? Jestem brudna czy co?- Zapytałam.
- Nie. Jesteś piękna.-Odpowiedział.
- Ty też nie należysz do najbrzydszych..-Powiedziałam a On się uśmiechnął. Widocznie poprawiłam mu humor. Być może tego oczekiwał od dawna.
Nagle zobaczyłam,że patrzy mi się w oczy. Powoli nasze wargi zaczeły się do siebie zbliżać. I pogrążyliśmy się w długim i namiętnym pocałunku. Popatrzyłam mu się jeszcze raz w oczy i przytuliłam do Niego. On objął mnie ramieniem i tak siedzieliśmy w ciszy wtuleni w siebie..

niedziela, 7 sierpnia 2011

Rozdział 6

Nic w tym dniu ciekawego nie miało się wydarzyć. Nigdzie nie szłam, nie chciałam. Wolałam zostać sama z moimi myślami, musiałam to przemyśleć. Wstałam z łóżka nawet nie wiem po co. Znowu się położyłam. To wszystko było jakieś bezsensowne. Poczułam pod plecami wibracje. Wyjełam komórkę i przeczytałam smsa od Patryka o treści 'Cześć słońce.; *' Uśmiechnełam się lekko i mu odpisałam również miłego smsa. Przykryłam się kołdrą i nagle ktoś wpadł do mojego pokoju i zdarł ze mnie kołdrę.
- Ej no! Co jest?! - Powiedziałam patrząc na zdyszaną Kornelię.
- Jak to co?! Nie widzieliśmy się przez tyle dni! Tak tęskniłam! I jeszcze ta okropna sytuacja.- Mówiła Kornelia a w jej oczach widziałam smutek.
Rozbeczałam się jak dziecko a ona mnie przytuliła do siebie. Przesiedzieliśmy tak całe popołudnie w ciszy. Ciągle łkałam a ona nic nie mówiła i za to byłam jej wdzięczna.
- Ja już muszę iść. - Powiedziała wstając.
- Dziękuję.
- Eee tam. Trzymaj się. Paa...-Powiedziała wychodząc i zamykając za sobą drzwi.
- Paa..- Odpowiedziałam.
Ledwo się położyłam a znowu ktoś wdarł się do pokoju zakłócając mi moje myśli. W drzwiach stanał Patryk.
-Patryk?!- Powiedziałam przecierając mokre oczy od płaczu.
-Idziemy na lody! Juz, ubieraj się! Nie mogłem Cię przecież zostawić tak samej! Musisz się jakoś z tego ogarnąć! A ja Ci pomogę...-Te słowa sprawiły,że poszułam się pewniej.
W tej chwili poczułam do Niego coś więcej. Tak jakby...Nie umiem tego określić, to chyba coś więcej niż przyjazn. Ale na razie nie chciałam o tym myśleć...
Wziełam conwersy, rurki, żółty t-shirt i poszłam się przebrać do łazieńki, mówiąc żeby zaczekał. Przebrałam się, związałam włosy w niedbały kok, zrobilam lekki makijaż i wyszliśmy.
Zeszliśmy na dół, tata musiał iść do pracy, mama wzieła wolne, siedziała w kuchni popijając herbatę, Marcin siedział zamknięty w swoim pokoju, pewnie spał. Natalia również była w pracy...
- Mamo, ja wychodzę ! - Krzyknełam zamykając drzwi. Usłyszałam tylko ciche 'Tak, jasne córciu.' Mama od czasu śmierci swojej mamy, czyli mojej babci, jest rozkojarzona, zmartwiona, cicha...Ale w końcu ja na jej miejscu tak samo bym się zachowywała. A z resztą zachowuje bo w końcu to moja babcia, którą kochałam i kochać będę chociaż teraz jej ze mną nie ma. Ale ciągle mam wrażenie,że ona jest tam u góry i patrzy na mnie. A raczej nie mam wrażenie tylko jestem tego pewna.
Szłam z Patrykiem szarym chodnikiem, i weszliśmy do knajpki w której pierwszy raz zobaczyłam Patryka. Przed wejściem do knajpki tylko się uśmiechnełam i zerknełam na Patryka, też sie uśmiechał. Weszliśmy do knajpki.
-Jakie lody chcesz? - Powiedział Patryk posyłając mi ten jego jeden z tysiąca szczerych uśmiechów, które powalały z nóg.
-Truskawkowe.-Powiedziałam rumieniąc się z powodu tego uśmiechu. Patryk tylko zaśmiał się pod nosem i poszedł zamówić lody.
Po 2 minutach Patryk szedł już z dwona porcjami truskawkowych lodów. Jedliśmy i dyskutowaliśmy przy tym. Dowiedziałam się bardzo dużo o Patryku. A mianowicie to,że miał mieć brata ale jego mama poroniła. To był straszny szok dla jego rodziny. Trzy lata pózniej jego rodzice powiedzieli mu,że za 5 miesięcy urodzi mu się braciszek albo siostrzyszka. I urodziła mu się siostra, tak bardzo był szczęścliwy. Niestety gdy miała roczek zmarła... Okazało się,że miała raka płuc. I tak Patryk został jedynakiem. On nie chciałm mieć już rodzeństwa. Bał się,że znowu straci siostrę albo brata. A to wszystko Patryk mówił z łzami w oczach. Już wiem co On przedszedł i naprawdę mu współczuje...
Zrobiło się już pózno. Na dworze ciemno. Wyszliśmy z knajpki zapłacając za lody.
-Ale zimnooo..-Powiedziałam chowając ręce do kieszeni spodni. Patryk ściągnął swoją bluzę i założył mi po czym mnie przytulił. Niebo było gwiezdziste, uśmiechnełam się i szliśmy w ciszy myśląc o swoich problemach. Patryk odprowadził mnie pod bramę.
-Dziękuję Ci za dzisiaj.-Powiedział Patryk.
-Nie to ja Ci dziękuję- Powiedziałam dając mu buziaka w policzek i zniknełam za drzwiami. Wiedziałam,że ten gest nie był za wczesny, czułam to. A tak wogóle to przecież tylko zwykły, przyjacielski pocałunek w policzek.
Poszłam do swojego pokoju. Wziełam piżamy i poszłam wziąść prysznic. Strasznie chciało mi się spać no ale musiałam się jeszcze przebrać się i takie tam... A więc przebrałam się, zmyłam makijaż, umyłam zęby i położyłam się w łóżku. Zamknełam powieki gdy przyszedł sms. Od Patryka, napisał 'Dobranoc mała'. Nie odpisałam mu ponieważ, telefon wypadł mi z ręki i zasnełam...