czwartek, 21 lipca 2011

Rozdział 3

...Biegliśmy przez biały, wąski korytarz, no ja utykałam przez ten gips. Ten tydzień nie jest chyba dla mnie szczęśliwy... Skręciliśmy w prawo i dopiero się zatrzymałam, gdy zauważyłam moich rodziców. Mama siedziała na krześle, głowę schowała w rękach i płakała, tata chodził w tą i tamtą stronę zdenerwowany.
-Mamo! Co się stało?!- Zapytałam zdenerwowana. Napłyneły mi łzy do oczu, chociaż nie znałam jeszcze powodu, dlaczego znajdujemy się w szpitalu. Dla dziecka, widok płaczącej matki boli, więc nie chciałam teraz dowiadywać się o jakiejś przykrości. Usiadłam obok mamy i ją przytuliłam. Siedzieliśmy razem tak 5 minut. Tata dalej chodził a Marcin oparł się o ściane i czekał. Nie wiadomo na co, ale czekał... Nagle zauważyłam,że nie ma z nami babci. Przez głowę przeszło mi setki myśli, które szybko odgoniłam i wróciłam do rzeczywistości.
-Gdzie jest babcia?! - Wykrzyknełam. Mama zaczeła jeszcze bardzij płakać a tata stanął w miejscu. Marcin patrzył się to raz na mnie to raz na tatę.
-Ba...Bab..Babci...Babci nie ma.- Powiedział i głos mu się załamał. Marcin patrzył się wielkimi, przestraszonymi oczami pełnymi łez na tatę.
-Co?! Jak jej nie ma?! - Wybuchłam placzem i wybiegłam ze szpitala z gipsem na jednej nodze. Biegłam przed siebie, chciałam od tego wszystkiego ucieknąć. Babcia była dla mnie najlepszą przyjaciółką, tak jak Kornelia. Bardzo ją kochałam i nie wiedziałam jak dalej sobie bez niej poradze. Nie mogła odejść...
Zaczął padać deszcz. Nie wiedziałam gdzie jestem, oklapnełam na ławkę i zaczełam cicho płakać. Niewiem ile czasu mineło gdy zauważyłam,że ktoś objął mnie ramieniem. Nie zważałam kto to jest, właśnie tego mi brakowało. Czyjegoś ciepła, ramienia w którę mogę się wypłakać, przytulić. Podniosłam głowę do góry, przez łzy nie widziałam kto to jest. Osoba przede mną wytarła mi swoimi kciukami łzy i dopiero wtedy zauważyłam,że to On.
-Patryk?! Co Ty tu robisz?
-No wiesz..Poszłem się przejść. Napisałaś mi smsa,ze nie przyjdziesz więc pomyślałem,ze chcesz mnie spławić. Chciałem to wszystko przemyśleć. Nie mogłem usiedzieć na miejscu i tak CIę tu znalazłem. Uwiesz, wiele dla mnie znaczysz. A teraz powiedz co Cię gnębi. Dlaczego płaczesz.
-Patryk..Jesteś taki kochany.-Mówiłam przez łzy.- Może Ci kiedyś indziej powiem. Teraz potrzebuję czyiś ramion do przytulenia. A tak naprawdę to nie czyiś tylko Twoich.- Dokończyłam.
-Odprowadzę Cię do domu. Powinnaś się teraz położyć.- Powiedział i przytulił mnie. Zdjął swoją bluzę i położył mi ją na ramiona. Niedługo i już byliśmy pod moim domem.
-Dziękuję...-Wyszeptałam.- Gdyby nie Ty to niewiem co by teraz było ze mną.
-Spoko. No przecież to normalne.-Odpowiedział.
Widziałam w jego oczach smutek. Być może tym,że nie wiedział dlaczego nie byłam na spotkaniu? A może pomyślał,że byłam na randce z innym chłopakiem i że to okazał się jakiś drań? W każdym razie nie chciałam Go stracić...Postanowiłam przejąć inicjatywe.
-Ja już chyba sobię pójdę.Paa..-Odwrócił się i odszedł. Zdążyłam zlapać Go za rękę. Odwrócił się do mnie. Byliśmy tak blisko siebie. Nasze usta powoli się do siebie zbliżały. Czułam wtedy takie emocje ale również nie mogłam powstrzymać łez. Dalej byłam w szoku. Nagle nasze usta się zetkneły i pogrążyliśmy się w namiętnym pocałunku.On stał zdziwiony a ja tylko z uśmieszkiem powiedziałam mu.
-Pa.- Znikłam za drzwiami domu.
Widziałam przez szybę jak się uśmiechał. Po chwili odszedł...
Nie miałam siły się kąpać. Nawet piżam nie ubrałam tylko położyłam się na łóżku. Po półminucie zasnełam...

3 komentarze:

  1. jak romantycznie:) po prostu rozpłynęłam się. pięknie, niesamowity nastrój. ja chce już kolejną część ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko się pocałowali ; d . świetne, czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń